W nocy z 29 na 30 listopada 2013 r. miał miejsce technicznie dobrze przeprowadzony „majdan studencki”. Rzecz, która wejdzie do ludowego folkloru i do historii jako „zwierzęca bitwa-to są tylko dzieci”.

 

Oleg Bibikov

 

W piątkowy poranek 29 listopada, poszedłem na kijowski majdan. Wokół pogańskiego posągu „Nike” stał ok. trzytysięczny tłum. Śniegu nie było, powiewały różnokolorowe flagi, a najbardziej widoczne na tle szarego nieba były czarno-czerwone banderowskie, a także UE , żółto-niebieskie i jasnoniebieskie. Z głośników dobywał się głos niewidzialnej kobiety, wzywający do wstępowania do oddziałów samoobrony, która jak widać nie bała się, że ją „zabiorą za podżeganie”. Wezwania adresowano do silnych chłopów, którzy z batami na plecach, właśnie dojechali do miasta jako „goście”, a którzy w większości tworzyli ten cały tłum. Z przeciwnej strony Krzeszczatiku (główna arteria Kijowa łącząca Górne Miasto z Padołem – przyp. MM) smutno nań spoglądała ciotka z wyglądu wieśniaczka. Na plecach miała batog, przykryty flagą UE. Gdzieś się przespała i szła do domu. Wszystko było jasne: studencki majdan cicho gasł, więc próbuje się go ożywić ludźmi z zewnątrz, g¦nie ze wsi. Pomyślałem: wieczorem, 1 grudnia (na końcu niedzieli) po euromajdanie nie będzie śladu; nienawiść zostanie schowana na inną okazję.

Tak pomyślałem, ale się myliłem.

Mało kto wtedy wiedział o tajemnych mechanizmach przewrotu, o tym, do czego doszło w poprzednich miesiącach, tygodniach i dniach w kuluarach i biurach na ulicy Bankowoj i Gruszewskiej (odpowiednio: miejsce siedziby prezydenta i Rady Najwyższej – przyp. MM), w ambasadzie USA i przedstawicielstwa misji UE. Nawet dziś wiele z tego nie wiemy, ale całościowy obraz rysuje się dzięki Wikileaks i innych źródeł.

* * *

Przedstawię trzy źródła, trzy składniki przewrotu. Jego podstawa była przygotowywana przez Zachód od wielu lat, gdy rozdziobywano sowieckie dziedzictwo: likwidowano przemysł, potencjał naukowy, siły zbrojne, obniżano przyrost populacji jednocześnie ją degenerując, rozbudzając najniższe instynkty i zbyteczne waśnie, na czele z nacjonalizmem. Po rozpadzie ZSRR Ukrainę zmieniono w skorumpowane quasi-państwo z duszącą się gospodarką i zwaśnionymi nacjonalistycznymi ambicjami. Wiemy z przeszłości, że po 20 latach niezależnej polityki i woli – należy osiągnąć sukces i wygrać walkę, odnowić narodową gospodarkę i wysłać w kosmos Gagarina. Tak było niedawno, w latach 1941-1961 u nas, na naszej ziemi.

* * *

Pierwsze oznaki mechanizmu przewrotu pojawiły się w mroźnym grudniu 2008, gdy oligarcha, przedsiębiorczy geniusz Dmitrij Firtasz, zabiegał o posłuchanie u amerykańskiego ambasadora Williama Taylora, i, jak wiadomo z ujawnionych doniesień amerykańskich tajnych służb, „podawał się za bliskiego przyjaciela i pełnomocnika prezydenta Juszczenki”, a więc przyjaciela USA. Wizyta miała pokazać, że Firtasz to człowiek sprawny, z którym można wejść w układy, ale mający dwa problemy: Julii Timoszenki, która urosła w siłę na gazie i nienawiść do Rosji. Objawił się jako strateg ujawniając błąd Juszczenki, który doprowadził do podziału w kraju, a on chce go przekazać Zachodowi w całości, a nie tylko połowę. Dlatego konieczne jest...

Amerykańskie MSZ miało swoje powody i cele, nieznane ludziom takim jak Firtasz, do osiągnięcia których potrzebny był projekt „Janukowicz – przyszły prezydent”. Interesy się zbiegły. Firtaszowi powierzono finansowanie i organizację kampanii wyborczej Janukowicza umożliwiając mu osiągnięcie jakiś korzyści. Wynik znamy. Tomoszenko została odsunięta na boczny tor. Janukowicz zasiadł Bankowoj, a prezydencka administracja znalazła się pod kontrolą Ljowoczkina.

* * *

Sergej Ljowoczkin uważany jest za człowieka Firtasza, ale to tylko połowa prawdy, bo w pewnym sensie Firtasz jest człowiekiem Ljowoczkina. Zgodnie z powszechną opinią przynętę dla „zwierzęcej bitwy” wymyślił Ljowoczkin aby dostać się do ścisłego rządu i odsunąć od władzy kandydata na premiera Azarowa oraz szefa MSW W. Zacharczenkę. Ale takie ukazanie Ljowoczkina, „miłośnika wyrafinowanych technik” to za mało i po prostu głupie. Jest on jedną z kluczowych postaci przewrotu działającym za kulisami. Dlatego trzeba o nim powiedzieć dużo więcej.

Ljowoczkin „pojawił się na Bankowoj” już w 1999 r. na długo przed tym, gdy znalazł się tam Janukowycz. Nie można wykluczyć, że Janukowycz zawdzięcza swoją błyskotliwą karierę rodzinie Ljowoczkina, ponieważ ojciec ówczesnego szefa prezydenckiej administracji a dziś „opozycyjnego” posła - generał-pułkownik Władimir Anatoljewicz Ljowoczkin, do 2005 r., tj. do „pomarańczowej rewolucji” był głównym nadzorcą więziennym Ukrainy. Jego funkcja nazywała się „przewodniczący państwowego urzędu Ukrainy do spraw egzekucji kar”. Archiwa tej instytucji dla większości ludzi stanowią głęboką tajemnicę zamkniętą na 7 spustów. Ljowoczkin starszy, działający w systemie więziennictwa od 1975 r. (tj. od roku narodzin swojego sławnego syna) był mało widoczną ale wpływową osobą. W latach 90. Ljowoczkin młodszy, zajmujący się aktywami finansowymi, powiązanymi w Doniecku z bankowym i zwyczajnym bandytyzmem, ukończył ukończył wydział rachunkowości i w odpowiedniej chwili obronił pracę nt. „Dług państwowy USA”. Podobno zostało to zauważone w amerykańskim MSZ. Jeszcze jako aspirant, w 1996 r. został zastępcą gubernatora obwodu donieckiego, a od 1999 r. „zakotwiczył się” na Bankowoj za prezydentury L. Kuczmy. Dalej wspinał się po szczeblach kariery błyskawicznie.

 

Ambasadorem amerykańskim był wówczas Steven Pifer, obecnie „uznany ekspert”. Pamiętam jak rano 30 listopada 2013 r. (w Waszyngtonie była północ) Pifer zza oceanu ogłasza chłodnym głosem: „Użycie siły przeciwko demonstrantom przez Janukowycza to niebezpieczny zwrot wydarzeń. To go odizoluje od UE i USA.”

 

Początkowo, za Kuczmy, Ljowoczkin był konsultantem, potem referentem, sekretarzem a jeszcze później + pierwszym sekretarzem. Po „pomarańczowej rewolucji” nie zniknął, i wkrótce był już doradcą przewodniczącego Rady Najwyższej – W. Litwina. A to nie koniec karierz. Niebawem był już posłem Partii Regionów i człowiekiem Firtasza, a w lutym 2010 r., zgodnie z planem, został szefem administracji prezydenta.

Do puczu pozostało 4 lata.

Na początku euro-majdanu władał nie tylko własną, do spółki z Firtaszem, telewizją „Inter” ale prawie wszystkimi ważniejszymi redakcjami informacyjnymi na Ukrainie. Logiczne, że wszystkie one prześcigały się w lansowaniu majdańskiej epopei, rozbudzały zainteresowanie euro-majdanem i wstrząsały Ukrainą.

* * *

Amerykańska ambasada przygotowała przewrót i na dalszym froncie, w innych kręgach, tzw. „czystą politykę”, finansując organizacje pozarządowe i szkoląc technicznie wszystkie strony.

Na dzień przed początkiem studenckiego euro-majdanu a na 10 dni przed „to są tylko dzieci”, deputowany rady Oleg Carjow wystąpił z sensacyjnym oświadczeniem. Oświadczył mianowicie, że w ambasadzie amerykańskiej, pod okiem jej szefa- Geoffrey Pyatta, przygotowuje się specjalistów od wojny informacyjnej; przekazywane sądoświadczenia dotyczące technologii internetowych, używane z sukcesem przy organizowaniu kolorowych rewolucji w północnej Afryce i Syrii. Przeszkolono ok. 300 osób z całej Ukrainy. „Zwracam się do organów ścigania z żądaniem zbadania, czy przedstawiciele ambasady amerykańskiej nie naruszają deklaracji ONZ o niedopuszczalności mieszania się do wewnętrznych spraw obcych krajów” - perorował w siedzibie Rady Carjow. Opowiadał że „wskutek pomocy i bezpośredniego uczestnictwa amerykańskiej ambasady realizowano projekt „Techcamp“, w ramach którego przygotowywano rozpętanie wojny domowej”. Wszyscy to słyszeli! Zarozumiałe, że tajne służby o aktywności amerykańskiej dyplomacji informowały Janukowycza i jego rząd... Na próżno! Głos osamotnionego człowieka nie mógł przekrzyczeć łoskot rozpędzonej machiny puczu.

* * *

Widzimy, że USA organizowały wojnę domową od samego początku. Potwierdzają to doświadczenia z prowadzonych kolorowych rewolucji. Po krwawym gruzińskim eksperymencie „08.08.08“ celem Waszyngtonu stało się wywołanie krwawego konfliktu między Rosją a Ukrainą. Ten lokalny cel wynika z obecnej strategii.

Jej istotą jest wywołanie globalnego chaosu z jedynym centrum porządku: USA. Wszystkie państwa, które da się oskubać, muszą zostać rozskubane, a te, które da się podburzyć i zarazić epidemią wojny, muszą być podburzone i zarażone. Na końcu USA staną się oazą porządku i stabilności w znaczeniu rządu światowego... Stąd już tylko krok do demokratycznych wyborów rządu światowego i uwielbienia apokaliptycznej bestii.

Trzecią część spisku stanowi związek nazistowskich bojówek organizowanych od 20 lat z oligarchami, którym pozwolono zostać oligarchami i inwestować w nazistów i w euromajdan....

Fragmenty układanki się złożyły, ciemne siły się połączyły. Bestia została poczęta.

Jeszcze chwilka i machnięcie ostrym szponem a z rozerwanej błony kokonu wylezie na ubaw ponury twór w kałuży krwi.

 

Całość Украина. Год зверя (I) 30.listopad 2014 na Fondsk.ru.