Walentyn Katasonow opisuje grę wokół ukraińskiego długu wobec Rozji

 

Ostatnio sprawa ukraińskiego długu wobec Rosji przyspieszyła. Na szczycie G20 w Turcji 16 listopada, prezydent Władimir Putin odpalił bombę: Rosja jest zdecydowana zrestrukturyzować ukraiński dług i zrezygnować z płatności większej niż 3 mld $ płatnych na koniec roku według nowych warunków:

 

1. Ukraina spłaci zadłużenie w ratach po 1 mld $ w przeciągu 3 lat 2016, 2017 i 2018.

2. USA i UE lub inna wiarygodna instytucja finansowa zaręczy, że dług będzie spłacany zgodnie z nowym kalendarzem spłat.

3. Szczegóły nowego porozumienia muszą zostać uzgodnione do 8 grudnia.

 

Putin uchylił rąbka tajemnicy: Międzynarodowy Fundusz Walutowy poprosił Rosję aby zgodziła się na odłożenie spłaty 3 mld $ wymaganej na koniec tego roku na przyszły rok. Warunki zaproponowane przez Putina okazały się dogodniejsze niż te proponowane przez Christine Lagarde, dyrektora wykonawczego MFW. Putin podkreślił, że sprawy te omówił także z Barackiem Obamą i amerykańskim ministrem finansów Jackem Lew. „Z zainteresowaniem odnieśli się do naszej propozycji. Uzgodniliśmy ze swoimi partnerami omówić szczegóły bardzo szybko” - dodał Putin.

 

Rosyjski minister finansów Anton Siljanow tak to skomentował: „Na podstawie rosyjskiej propozycji w tym roku Ukraina powinna spłacić tylko odsetki, które winna jest za rok 2015, w wysokości 75 mln $”. Siljanow nie odniósł się do wzrostu odsetek w nadchodzących latach. „Jeśli nasza propozycja zostanie przyjęta do 8 grudnia, jak tego żądamy, gotowi jesteśmy na dalsze, szersze rozmowy z Ukrainą, MFW i innymi uczestnikami tych uzgodnień” - zakończył minister.

 

Część ekspertów twierdzi, że ostatnia propozycja Moskwy nie jest „restrukturyzacją”, ponieważ nie zawiera zmniejszenia kapitału pożyczki. Ale to tylko niuanse terminologiczne, ważniejsze jest to, że Rosja dała Ukrainie szansę uniknięcia krachu, co równocześnie umożliwiło MFW zachowanie twarzy (inaczej Fundusz musiałby szybko zmienić własne zasady co do dalszego finansowania zbankrutowanego państwa).

 

Propozycja Putina postawiła USA w trudnej sytuacji, które nie chciały podpisać się pod pożyczką dla Ukrainy. Z drugiej strony, bez propozycji gwarancji, byłby to sygnał dla świata, że Ukraina nie ma zdolności kredytowej. Barack Obama i Jack Lew, popierający rosyjskiego prezydenta na szczycie, ewidentnie nie mogli zrozumieć, że wpadli w pułapkę.

 

Osobiście oczekiwałem, że po propozycji Putina zmieniającej warunki spłaty ukraińskiego długu,

Christine Lagarde, Jack Lew a także inni amerykańscy przedstawiciele wystąpią z odpowiednimi deklaracjami. Ale najlepszym, co Waszyngton mógł zrobić, to zmusić Arszeniuka Jaceniuka do wystąpienia z jakimś oświadczeniem.

 

Ten gawędziarz i marionetka zwykle używany jest przez Amerykanów do psucia stosunków rosyjsko-ukraińskich i neutralizacji jakiejkolwiek konstruktywnej propozycji Moskwy. Mówiąc 19 listopada o długu swojego kraju w ukraińskiej telewizji, Jaceniuk zwrócił się takimi słowy do Rosji: „...Nie możecie stawiać innych warunków niż nasi wierzyciele. Kluczowy warunek to taki, że dług musi być obniżony o 20%, z odroczeniem czterech wszystkich płatności. Jeśli wam się to nie podoba, to rząd ukraiński zdecyduje o wprowadzeniu moratorium na spłatę Rosji tych 3 mld $.” I dodał: „Chcę naszemu sąsiadowi temu agresywnemu państwu wyjaśnić coś bardzo jednoznacznie: tych trzech miliardów dolarów nie zapłacimy.”

 

Mój komentarz.

 

1. Ten „gawędziarz” personifikuje stanowisko Waszyngtonu, które należy tak oto opisać: „Kogo interesuje co obiecaliśmy prezydentowi Putinowi na szczycie G20? Rozmyślaliśmy i doszliśmy do wniosku, że 'plan Putina' mógłby zmniejszyć napięcie wobec Ukrainy a to nie leży w naszych planach.”

 

2. A Christine Lagarde, dyrektorka wykonawcza MFW znowu znalazła się w niedogodnej sztuacji. Na szczycie była zmuszona wziąć na siebie poniżającą rolę stronnika Ukrainy. MFW wycenia pozycję finansową swoich państw członkowskich i śledzi, czy państwa te dotrzymują warunków kredytowych. Gdy Fundusz lobbuje na rzecz Ukrainy, narusza własne zasady i jest to określane jako

„konflikt interesów”. Wystąpienie Jaceniuka znowu przyparło Christine Lagarde do muru. Szereg naruszeń przepisów MFW i poniżanie jego dyrektorki trwa.

 

3. Jaceniuk ponownie określił Rosję jako „państwo agresywne”. Ani umowa z Mińska ani propozycja Moskwy restrukturyzacji długu, ani upust na rosyjski gaz sprzedawany Ukrainie, nie wpływa na stanowisko Kijowa w tej sprawie. Atak ten nie jest wyłącznie następstwem osobistych antypatii Jaceniuka. Nowa doktryna wojenna Ukrainy przyjęta we wrześniu tego roku określa Rosję jako „głównego wroga”.

 

Rosja musi pozbyć się jakichkolwiek złudzeń, że splot problemów związanych z ukraińskim długiem zostanie rozwiązany na wzajemnie korzystnych warunkach. Trzeba uczyć się na błędach. Np. błędem było przeniesienie trzech miliardów dolarów na ukraińskie obligacje. Miało to być sformalizowaniem umowy kredytowej. Co więcej, nie było powodu czekać do 20 grudnia 2015 r. Rosja miała prawo zażądać wcześniejszej spłaty zobowiązań w marcu, gdy gdy „stosunek długu do PGB” szybko wzrósł z powodu kolapsu hrywny. Zastrzeżenie to było zawarte w warunkach kredytu. Wiosną były większe szanse spłacenia kredytu niż teraz.

 

Rosja miałaby zająć zdecydowanie agresywniejsze stanowisko wobec ukraińskiego długu. Nie może być żadnych złudzeń, że Kijów spłaci Moskwie 3 mld $ do 20 grudnia. Tak się nie stanie. Ukraina zbankrutuje, a pozostał tylko miesiąc. To jest powodem, dlaczego Federacja Rosyjska musi natychmiast wnieść roszczenie do angielskiego sądu. To pierwszy krok.

 

Drugi – Rosja musi znaleźć sposób na zablokowanie jakichkolwiek decyzji MFW wobec dalszego finansowania Ukrainy na warunkach uzgodnionych w marcu. Uzyskanie poparcia innych członków MFW oraz 15% głosów w tej sprawie, nie jest warunkiem niemożliwym do spełnienia. Zwłaszcza, że większość państw członkowskich coraz bardziej irytuje blokada przez USA reformę Funduszu.

 

I jeszcze jedna delikatna kwestia. Kijów powtórnie stwierdził, że próbował doprowadzić wszystkich, z wyjątkiem Moskwy, posiadaczy ukraińskich obligacji do stołu rokowań i wymusić zgodę na restrukturyzację tego zadłużenia. Dla przedstawicieli Rosji byłoby nieporęcznie brać w tym udział, gdyż Rosja jest oficjalnym wierzycielem, podczas gdy siedzący przy stole rokowań to wierzyciele prywatni, doprowadzeni przez inwestycyjny fundusz Franklin Templeton, niepochlebnie zwanym sępem finansowym.

 

Według moich informacji Kijów blefuje. W rokowaniach nie wzięli udziału wszyscy prywatni wierzyciele, a to jest kluczowe. Nie pojawili się inne sępy finansowe. Siedzieli i czekali. A Waszyngton wie to bardzo dobrze i spróbuje wymigać się niespodziewanie tym, że zniszczy i zneutralizuje to zanim zaszkodzi amerykańskiej grze. Media nie zauważają zakulisowego aspektu ukraińskiej długowej sagi.

 

USA prowadzą starannie zaplanowaną, wielofazową wojnę przeciwko Rosji używając 3 miliardowego długu Ukrainy jako jej części. A skoro jest to wojna, Rosja nie może zapominać o outsiderach tych rokowań: Moskwa musi ich zidentyfikować aby zwyciężyć.

 

 

Tekst oryginalny: Kiev’s Bluff: Yatsenyuk’s Ultimatum over Ukraine’s Debt to Russia ukazał się 25 listopada 2015 na Strategic Culture Foundation