udokumentowane fakty o ich życiu są mało chwalebne. Tomáš Guttmann obala kolejny mit autorytetu moralnego

 

Rodzice Havla mieli zawsze kontakt z ważnymi osobami. Byli powiązani z prezydentem Pragi adwokatem Baxou (Eda, s. 34), który w 1899 r. wsławił się jako gwałtowny oskarżyciel w procesie przeciwko Hilsnerovi oskarżonemu o mord rytualny, za którego niewinnością stanął Masaryk. Za pierwszej republiki rodzina Havlów dzięki politycznemu oportunizmowi ale i korupcji, zajęła znaczącą pozycję wśród producentów filmowych oraz faktyczny monopol na projekcję obcych filmów (Dan, s. 21). W czasie drugiej wojny światowej członkowie rodziny Havlów przyjaźnili się z wysokimi funkcjonariuszami hitlerowskimi, członkami tajnej policji, gestapo i protektoratowego rządu. (Luk, s. 212). Stryj Miloš Havel nie tylko biernie kolaborował ale żądał od swych nazistowskich przyjaciół aby ci użyli siły wobec niewygodnych mu osób. (Dan, s. 18). Firma Lucernafilm nakręciła w czasie okupacji i holocaustu wiele idyllicznych i komediowych filmów (Luk, s. 138). Młody Wacław w czasie wojny podziwiał niemieckie mundury i biegał po ulicach za żołnierzami jak czule pisała w swoim dzienniku jego matka (Eda, s. 79). Po wojnie rodzina rozpoczęła współpracę z nowym reżymem. Specjalne stosunki z komunistyczną władzą wyszły na jaw, gdy ojciec Havla, mimo policyjnego śledztwa, utrzymał kierownicze stanowisko (Eda, s. 57-58; Dan, s. 24, 27). Jego dziadek ze strony matki był sądzony za jawną kolaborację z Niemcami i wypuszczony na wolność (Eda, s. 57), a gdy stryj Miłosz został oczyszczony przez narodowy trybunał (Dan, s. 21) StB w 1952 r. pozwoliła mu uciec za granicę. Stryj się wzbogacił (Dan, s. 28) i w Monachium otworzył sławną restaurację Zlatá Praha w pobliżu obserwowanej przez służby komunistyczne rozgłośni Wolna Europa. Ucieczka Miłosza na Zachód w czasie gdy StB (tajna służba czechosłowacka – przyp. mój) prowadziła przeciwko niemu śledztwo, ma wystarczającą wymowę, ale rodzina na ten temat szerzyła bajkowe opowieści (Dan, s. 27). Według jednej z nich miano opłacić StB aby podczas transportu z jednego więzienia do drugiego pozwolono Miłoszowi uciec do Monachium (Jož, s. 50). Archiwum MSW jasno dowodzi, że Miłosz podpisał zobowiązanie do współpracy z StB (Luk, s. 219) a wszyscy członkowie rodziny łącznie z bratankiem Wacławem, mieli tego świadomość. Koneksje rodzinne pomagały także Wacławowi Havlowi na przykład w przyjęciu za pracownika od stawiania kulis w teatrze ABC na prośbę ojca u dyrektora teatru (Eda, s. 29), co było początkiem jego teatralnej drogi.

Ojciec Havla także przejawiał sympatie do socjalizmu w czasie wojny i po jej zakończeniu. (Dan, s. 24). Odziedziczył je syn Wacław, wstępując w 1949 r. do ČSM (Związek Młodzieży Czechosłowackiej – przyp, mój) a po ulicy chodził w niebieskiej związkowej koszuli (Dan, s. 32). W czasie procesów stalinowskich w 1952 r. był gorliwym zwolennikiem socjalizmu i wrogiem kapitalizmu (Dan, s. 38). Poglądy te utrzymał Havel do późnego wieku a siebie określał nie jako zwykłego socjalistę ale „socjalistę moralnego” (Dál, s. 13), jako że słowo moralny było jego ulubionym określeniem. Idealizm Havla obejmował nie tylko entuzjazm dla socjalizmu ale też chęć „wyemancypowania się spod władzy techniki” i „przeprowadzić egzystencjalną rewolucję” (Dan, s. 157). Jego opór wobec techniki i ścisłego myślenia był szczery, ale jak na poważnego rewolucjonistę zbyt miękki. Według Miłosza Formana był Havel w kontaktach z urzędami od zawsze „jak najuprzejmiejsze i najbardziej kurtuazyjne dziecko” (Eda, s. 36), a wedle Petra Uhla jego uprzejmość i kurtuazja były na granicy serwilizmu i śmieszności (Dan, s. 206). Sam Havel starał się podawać swoją chęć dyskusji z autorytetami za „kłopotliwą dworskość” (Dál 130). StB kontaktowała się z Havlem już około roku 1954 (Dan, s. 60) i utrzymywała go przez cały okres socjalizmu w Czechach (Dan, s. 60). W swoich biografiach twierdził Havel, że z powodu burżuazyjnego pochodzenia został rekrutem i nie mógł studiować (Eda, s. 19), ale faktem jest, że w odróżnieniu od wielu innych zdolnych ludzi, został przyjęty na ČVUT (Czeska Wyższa Szkoła Techniczna w Pradze – przyp. mój) a szkołę z powodu braku zainteresowania opuścił (Dan, s. 44). Na wojnę poszedł w terminie, który wybrał sam (Eda, s. 23), a w końcu został przyjęty na wytęsknioną AMU (Wyższa Szkoła Artystyczna – przyp. mój), (Eda, s. 36). Havlowa sztuka Zahradní slavnost (znana też pt. Garden Party – przyp. mój), komunistom nie wadziła, być może dlatego, że jej styl uniemożliwiał ścisłą krytykę reżymu, a Rudé Právo (czechosłowacki odpowiednik Trybuny Ludu – przyp. Mój) nawet ją wysoko wyniosło (Dan, s. 54).

Havel intensywnie podróżował po zachodnich krajach już w 1965 r. (Eda, s. 60), gdy dla zwykłych obywateli granice były zamknięte. Wśród przyjaciół stwarzał wrażenie, że szwejkuje, ale funkcjonariusze StB byli z niego zadowoleni. Na przykład w 1965 r. sam udał, że znalazł ulotkę protestacyjną i razem z StB dociekał, kto mógł być jej autorem (Dan, s. 61). Z archiwum StB zaginął główne zobowiązanie ale zachowały się zapisy rozmów z StB, śledztw i zapisy podsłuchów (Dan, s. 8). Z dokumentów tych wynika, że Havel przekazywał policji nazwiska swych znajomych już w latach sześćdziesiątych (Dan, s. 61). Gdy w 1977 r. policja postraszyła go przedłużeniem aresztu, Havel zdradził swoich współpracowników (Dan, s. 131-132). Z więzienia wyszedł i i miał możliwość kontaktów z żoną (Dan, s. 198). W kryminale przystąpił do konkursu Wzorowy pracownik (Dan, s. 171). StB pozwalała mu korzystać z sutych gratyfikacji finansowych uzyskiwanych z zachodu od jego wydawcy i finansowego agenta Klausa Junckera (Dan, s. 188-189). W czasie wojny Juncker był adiutantem nazistowskiego generała Erwina Rommela (Dan, s. 55); z powodu przeszłości skorzystał przy zwerbowaniu do współpracy ze wschodnioniemiecką Stasi i jego kontakty z StB wydają się wysoce prawdopodobne (Dan, s. 173). Charakterystyczne dla Havla było to, że z tym byłym nazistą przyjaźnił się przez całe życie (Dan, s. 55). Dokumenty przekonują, że w relacjach z StB kapitulował (Dan, s. 135). Za umową Havla z StB stoją jasne intencje a jego biograf Daniel Kaiser nazywa jego zachowanie w roku 1977 „paktem z diabłem“ (Dan, s. 131). Havel o okolicznościach swego uwolnienia z aresztu w tymże roku ani o późniejszym uwięzieniu nie mówił ściśle (Dan, s. 136-137) i ten okres jego życia jest najmniej przebadany (Dan, s. 161).

Po wyjściu z więzienia miał Havel spokój i nawet umożliwiono mu stopniowo stać się nieoficjalną głową opozycji, za którą uważał się gdy prowadził rozmowy (Dan, s. 206). Gdy w Rosji nastała pierestrojka, komuniści przez kilka lat przygotowywali się do pokojowego przekazania władzy a bezkompromisową opozycję stale trzymali w szachu (Dan, s. 210). Później Havel przyznał, że na kilka lat przed aksamitną rewolucją kontaktowali się z nim komuniści (Dan, s. 210). Podczas gdy StB zatrzymywała różnych dysydentów w czasie aksamitnej rewolucji, to w przypadku Havla przejawiała ostentacyjny brak zainteresowania (Dan, s. 214). 17 listopada 1989 policja stłumiła demonstrację studentów, ale Havlowi dwa dni wcześniej pozwolono założyć Forum Obywatelskie, a w kolejnych dniach dostał wolną rękę przy formowaniu nowego systemu politycznego. StB panowała nad sytuacją i Havlowi, w odróżnieniu od innych (Ref, s. 58), umożliwiała wejście na trybunę podczas wszystkich ważnych demonstracji. On sam i jego koledzy negocjowali z komunistami charakter przyszłego rządu, przy czym, co dziwne, trzęśli się ze strachu przed swymi komunistycznymi partnerami i przed StB jeszcze w listopadzie i grudniu (Eda, s. 154), mimo iż od czerwca w Polsce rządziła Solidarność, a na Węgrzech ogłoszono upadek komunizmu, zaś 9 listopada w Berlinie zburzono mur. Jeszcze 2 grudnia mogło Rude Pravo pozwolić sobie stawiać Havlowi agresywne pytania, na które on posłusznie odpowiadał obiecując pójście „drogą miłości” i „liczy się ze wszystkimi komunistami, między którymi jest wielu mądrych i zdolnych ludzi” (RP, 2. 12. 1989, s. 2). Podobno też obiecywał sowieckim emisariuszom, że nie dopuści do „polowania na czarownice” (Dan, s. 224), tzn. że nie pozwoli karać komunistów i tak został zaproszony przez rząd komunistyczny na ostateczne rokowania 15 grudnia 1989 (Dan, s. 226). Już po kilku dniach w telewizji zaprasza do rządu komunistów, bierze pod opiekę zauszników policji a siebie proponuje jako jedynego kandydata na prezydenta ze słowami: „Jeżeli jest obecnie taka potrzeba, abym przyjął urząd prezydenta, przyjmę go” (RP, 18. 12. 1989, s. 3). Wkrótce potem już Rudé Právo uczciło nowego prezydenta, przy czym, tylko na pierwszej stronie czterokrotnie używa słowa „moralność” a raz nawet „wielkość moralna” (RP, 30. 12. 1989, s. 1). Niewątpliwie komuniści oddali władzę za bezkarność i możliwość dalszego działania (Dan, s. 228). Według autorki biografii Havla, przekazaniu władzy towarzyszyły, mimo nieustającego strachu StB, także „śmiech, radość, miłość i śpiew” (Eda, s. 154). Havlove powiedzenia, na czele z hasłem „nie będziemy jak oni” stępiły starania o prawdziwe i sprawiedliwe rozliczenia się z przeszłością, a fałszywa miłość zwyciężyła nad prawdą i uzasadnioną nienawiścią.

W przedmowie do jego biografii autorstwa Edy Kriseovej Havel ogłosił się czeskim Ludwikiem IV (Eda, s. 5), mówiąc: „Mogę jedynie ufać, że [biografia] przybliży czytelnikom nie tylko mnie ale nasz kraj”. Wyraźnie słyszymy: „Czechy - to ja”. Skromność należy do ulubionych cech, którymi chciał Havel obdarzyć swój obraz, ale wszystkie świadectwa wskazują, że nie przepuścił żadnej okazji aby zwrócić na siebie uwagę czy się narzucić, nawet gdy było to ze szkodą dla spraw publicznych (Dan, s. str. 69-70). Gdy w Dálkovém výslechu (forma wywiadu rzeka – przyp. mój) pytany był o swój list do Dubčeka, odpowiedział: „Ja kopię tego swego dawno zapomnianego listu, przypadkiem niedawno znalazłem i najbardziej mnie w nim, gdy go przeczytałem po siedemnastu latach, zainteresowała jedna rzecz...” (Dál 103). W jednym zdaniu Havel twierdzi, że stary list znalazł przypadkiem, a jednocześnie podaje gotową analizę moralności jego autora – przypadkiem jego samego. Podobnych przykładów wydumanej skromności wyciekającej z próżności można znaleźć w havlovyvh tekstach wiele. Havel starannie budował swój image i jeżeli biegania za niemieckimi żołnierzami nie usunął ze swojej biografii, oznacza to, że ani w swoim postępowaniu w dzieciństwie ani w wieku dojrzałym niczego złego nie widział. Znamienne są także „Listy do Olgi”, ponieważ mniej egotyczny człowiek taki list by utajnił. Nie chodziło o wyznanie miłości w czasie izolacji ale o szczegółowe instrukcje jakie potrawy ma mu posłać żona, której był przed uwięzieniem i po nim, niewierny (Dan, s. 183).

Chociaż o moralności Havel chętnie pisał, zawsze cierpiał na „rozwolnienie moralne“, jak sam nazywał używanie dragów i wolny seks (Dan, s. 50). Bezwstydnie chodził z żoną swego nieobecnego przyjaciela (Dan, s. 154), a nielojalność wobec własnej żony nazywał „uczuciowym zawirowaniem“ (Dál, s. 137). Nielojalnością cechował i jego stosunek do kolegów. Autorstwem najbardziej znanej sztuki Havla Zahradní slavnost podzielili się szef teatru Jan Grossman (Eda, str. 41) i mentor Ivan Vyskočil (Dan, s. 53), ale Havel wzbraniał się przyznać im współautorstwa, mimo że wcześniej Vyskočil mianował Havla współautorem swego utworu Autostop, umożliwiając mu tym w teatrze awansować z kulisaka na autora (Dan, s. 52). Na premierę Zahradní slavnosti pionierską szklaną dekorację zbudował Josef Svoboda, ale ponieważ nie spodobała się Havlowi, ten rozbił ją w noc przed premierą młotem co przypisał nieznanemu sprawcy (Dan, s. 53).

Propagował przebaczanie ale krytyki swojej osoby nie wybaczył nikomu, nawet Karelovi Krylowi. Teksty Havla roiły się od słowa moralność ale w codziennym życiu Havel z moralnością nie przesadzał – ani w 1990 r. gdy nie spełnił obietnicy, że prezydentem będzie tylko przez pół roku, ani gdy bezprawnie restytuował majątek, ani gdy ślubował majątek ten przekazać narodowi. W niektórych sytuacjach wydaje się być machiawelicznym, czy raczej mefistofelicznym manipulatorem. Przykładem niech będzie fakt, gdy jego znajoma - Daňa Horáková, której nazwisko podał policji podczas swojego aresztowania w marcu 1977, potem została niesłusznie zapisana jako agentka StB (Dan, s. 131, 154). Nie zmienia mefistofelicznego obrazu to, że Havel swoje błędy potrafił artystycznie kształtować. Sztuka Pokoušení, inspirowana jego zawodem podczas śledztwa (Eda, s. 130), relatywizuje różnice między Mefistofelesem a Faustem. Jeszcze bardziej Havel zdusił swoje szpetne sumienie i sam siebie rehabilitował w 1978 r., gdy w eseju „Siła bezsilnych“ określił swoje życie jako „Zycie w prawdzie” (Ide, s. 72). W ten sposób przywłaszczył sobie hasło hiszpańskiego filozofa Miguela Unamuna. Swój arsenał moralności i prawdy ukoronował później hasłem Gandhiego “prawda i miłość zwycięży“, które wpółplagiatorsko uzupełnił dopiskiem „nad kłamstwem i nienawiścią”. Gdy później, już jako prezydent i zwierzchnik sił zbrojnych, aktywnie uczestniczył w bombardowaniu Jugosławii po stronie albańskich muzułmańskich terrorystów, nie musiał się wstydzić, że sprzeniewierza się hasłu swoich umiłowanych hippisów:

Make Love Not War, bowiem miłośnikiem hippisów był także dowódca europejskich sił zbrojnych - Solana oraz amerykański prezydent - Clinton, który wojną starał się odwrócić uwagę od swych licznych skandali. Ale tylko Wacław Havel potrafił tę niesprawiedliwą wojnę uzasadnić moralnie. W swym wystąpieniu w kanadyjskiej Ottawie 29 kwietnia 1999 r. powiedział: „Jeżeli o jakiejkolwiek wojnie można powiedzieć, że jest moralna lub że jest prowadzona z powodów etycznych, jest to prawda o tej wojnie.”

Havel pisał i filozofował. W jego twórczości zachodnia technologia jest tak samo szkodliwa jak komunistyczny terror (Ide, s. 125), a socjalistyczna społeczność jest zrównana z konsumpcyjnym społeczeństwami zachodu, choć każdy wiedział, że w socjalistycznym społeczeństwie zwykli ludzie nie mieli co konsumować, a w czasie głodu na Ukrainie dochodziło nawet do kanibalizmu (Ale, s. 92). W orwellowskim „Roku 1984” ministerstwo policji nazwano „ministerstwem miłości” a ministerstwo propagandy „ministerstwem prawdy”. StB musiała cieszyć się gdy w czasie komunistycznej normalizacji Havel określał zachodni dobrobyt jako „dyktat konsumpcjonizmu” a zachodnią wolność jako „niszczący zalew informacji” (Ide s. 128). W „Sile...” umieścił Havel na najwyższym szczeblu społeczeństwa ludzi, którzy „zdecydowali się żyć w prawdzie”, a którzy są „pisarzami“ jak on sam (Ide, s. 91). Pytanie, gdzie zaliczyć tych, którzy z takim życiem, w takiej prawdzie, nie zgadzali się. Bracia Mašínowie (o nich jest mój tekst na tym blogu „Sprawa Masinów”- przyp. Mój) z którymi Havel chodził do szkoły (Dan, s. 32), przeciwko dyktaturze walczyli a nie pisali. Owszem oni zawsze zachowywali się przeciwnie niż Havel, oni po lutowej rewolucji nie zaczęli nosić związkowej koszuli jak Havel (Dan, s. 32), a wobec StB nie reagowali z rozpaczliwą uniżonością i tak samo nie podziwiali nazistów, którzy ich ojca zabili. Podczas gdy Mašínowie rozpoznawali zło, Havel w „Sile bezsilnych” nie widzi różnicy między zabójczym systemem a zachodnią demokracją (Ide, s. 128). Dlatego nie dziwi, że najwyższy sekretarz praskiego gestapo - Willi Abendschön, który prowadził śledztwo i torturował ojca Mašínów (Ota, s 28), bywał gościem w willi rodziny Havlów na Barrandowie (Luk, s 212). W czerwcu 1942, gdy ojciec Mašínów przed plutonem egzekucyjnym krzyknął „Niech żyje Republika Czechosłowacka” (Ota, s. 38), rodzina Hawlów organizowała spotkanie czeskich artystów w Teatrze Narodowym na rzecz poparcia niemieckiej Rzeszy (Luk, s. 173). Czechosłowacja, za którą zginął ojciec Mašínów jak i wielu innych, została podzielona za prezydentury Havla.

Życie Havla w prawdzie wydaje się bardziej absurdalne niż wszystkie jego sztuki razem wzięte. Absurdem życia w prawdzie było ignorowanie bohaterów z lat pięćdziesiątych, których problemem nie było otrzymanie w więzieniu czekolady z tuzexu (czeski odpowiednik Pewexu – przyp. mój) lecz pokonać niemoc spowodowaną torturami i dojść na miejsce odbycia kary z podniesioną głową, jak pokazała Dagmar Šimková, skazana na 14 lat (Dag, s. 36). Przejawem absurdu był filozof, rzekomo przechodzący kryzys osobowości, pozujący równocześnie w nowej koszulce czy dżinem, jak to na zdjęciach Havla często widać (LN, s. 68, 98). Absurdem było być filozofem a jednocześnie publicznie ubiegać się o majątek po swojej rodzinie, która kolaborowała z nazistami, a później prowadzić transakcje finansowe z firmą Chemapol i byłymi agentami StB. Absurdem był wielbiciel hippisów, prowadzący wojnę przeciwko obywatelom zaprzyjaźnionego państwa. Ale największym absurdem jet to, że takiemu filozofowi udało się przez częste powtarzanie słów „moralność” i „prawda”, zostać bohaterem i wzorem moralnym nie tylko dla Rudégo Práva, ale i wielu bliskich ludzi.

Moralnym wzorem został człowiek ignorujący kolaborację swojej rodziny z nazistami i komunistami, który handryczył się o pieniądze. Bohaterem został człowiek o niejasnej przeszłości, który chociaż się cofał, to swoje cofanie artystycznie ukształtował. Ponad czynem były słowa a i te nawet mętne i pokrętne. Mówił, że nie będziemy tacy jak oni, ale to oni go wysłali i tak fałszywa miłość i kłamstwo zwyciężyły nienawiść ku złu i prawdę.

 

 

Źródła:

Eda Kriseová: Václav Havel, životopis. Atlantis, 1991. (w skrócie Eda)

Daniel Kaiser: Disident, Václav Havel 1936-1989. Paseka, 2009. (Dan)

Lukáš Kašpar: Český hraný film a filmaři za protektorátu. Libri, 2007. (Luk)

Jožka Pejskar: Útěky železnou oponou. Melantrich, 1992. (Jož)

Václav Havel: Dálkový výslech. Melantrich, 1989. (Dál)

Václav Havel: O lidskou identitu. Rozmluvy, 1990. (Ide)

Alexandr Jakovlev: Rusko plné křížů. Doplněk, 1999. (Ale)

Ota Rambousek: Jenom ne strach. Edice RR, Praha, 1990. (Ota)

Dagmar Šimková: Byli jsme tam taky. Praha, 2011. (Dag)

Lidové noviny: Václav Havel. Speciál Lidových Novin, Prosinec 2011. (LN)

Rudé Právo: Prosinec 1989. (RP)

Reflex: K. Hvížďala o L. Vaculíkovi. Červenec 2006, č. 29. (Ref)