Finian Cunningham analizuje wydarzenie z przeszłości.






Szef CIA William Burns udał się w tajną podróż do Kijowa w styczniu ubiegłego roku, aby ostrzec prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, że grozi mu zamach. Tajne spotkanie odbyło się na kilka tygodni przed rozpoczęciem przez Rosję operacji wojskowej na Ukrainie.

Nowa książka, najwyraźniej wydana z dużą pomocą ze źródeł bliskich amerykańskim służbom wywiadowczym, twierdzi, że Burns został wysłany na polecenie prezydenta Joe Bidena, aby „przywrócić Zełenskiego do rzeczywistości”.

Zachodnie media naiwnie interpretują, że Burns ostrzegł Zełenskiego, że Rosjanie planują go zabić. Mówi się, że wynik ściśle tajnej odprawy miał natychmiastowy „otrzeźwiający” wpływ na mężczyzn w Kijowie. Mówiąc mniej grzecznie, zsikał się w spodnie.

Pojawiają się jednak pytania, których zachodnie media jak zwykle nie zadają. Dlaczego uznano za konieczne, aby Burns odbył długi i tajny lot do Kijowa, aby przekazać Zełenskiemu rzekomą rosyjską groźbę zamachu? Dlaczego dyrektor CIA nie mógł poinformować ukraińskiego przywódcy o niebezpieczeństwie w bezpiecznej rozmowie telefonicznej? Fakt, że Burns musiał osobiście spotkać się z Zełenskim, sugeruje, że szef amerykańskiego wywiadu chciał przekazać kolejną, niezapowiedzianą wiadomość – taką, którą mógł usłyszeć tylko Zełenski i której nie można było za wszelką cenę przekazać przez telefon.

Gdyby Rosjanie chcieli zabić Zełenskiego, z pewnością zrobiliby to już w ciągu prawie jedenastu miesięcy krwawego konfliktu i biorąc pod uwagę oczywistą zdolność rosyjskich pocisków do trafienia w dowolne miejsce na Ukrainie.

Ukraiński polityk wydaje się być spokojny podczas podróży po kraju. W zeszłym miesiącu odwiedził nawet front Bakhmut, gdzie otrzymał od swoich żołnierzy flagę bojową, którą dzień później zabrał do Waszyngtonu, aby wykorzystać ją w telewizyjnej prezentacji przed Kongresem.

Czy osoba, która jest naprawdę zagrożona rosyjskim zamachem, zachowuje się w ten sposób?

Częściowym wyjaśnieniem, o którym donosiły zachodnie media, było to, że Zełenski wątpił w ostrzeżenia amerykańskiego wywiadu, że rosyjska inwazja jest nieuchronna. Cóż, nie do końca „wątpił”, a dokładniej, nie bronił się wystarczająco. Szef CIA został podobno wysłany, by poinformować ukraińskiego przywódcę, że wojska rosyjskie są gotowe do przekroczenia ówczesnej granicy do wschodniego regionu Donbasu. Kolejność wydarzeń sugeruje, że Zełenski był zadowolony lub nie wierzył w rosyjskie zagrożenie.

Jednak to również nie jest dokładne. Sam Zełenski odgrywał groźbę rosyjskiej inwazji w miesiącach i tygodniach poprzedzających rozpoczęcie specjalnej operacji wojskowej 24 lutego. Prezydent Rosji Władimir Putin nakazał interwencję, gdy ukraińskie wojsko wspierane przez NATO zintensyfikowało ośmioletnią kampanię terroryzowania etnicznych Rosjan w separatystycznym regionie Donbasu.

Zełenski został wybrany w 2019 roku na podstawie kampanii na rzecz pokojowego uregulowania ukraińskiej wojny domowej. Wojna została wywołana w 2014 roku przez zorganizowaną przez CIA pucz, która doprowadziła do władzy w Kijowie neonazistowski reżim.

Po swoim wyborze komik, który został politykiem, szybko zapomniał o obietnicach pokojowych złożonych wyborcom, trochę pomogły mu groźby zamachów ze strony wyszkolonych przez CIA neonazistowskich bojówkarzy. Szybko przeszedł od gołębia do jastrzębia, gdy zawodowy aktor wręczył nowy scenariusz.

Być może w styczniu ubiegłego roku Zełenskiemu zaczęły puszczać nerwy i zaczął tracić odwagę. Słusznie odgadł, że wojskowe prowokacje USA i NATO przeciwko Rosji oraz odrzucenie propozycji dyplomatycznych Moskwy przez Waszyngton i jego europejskich sługusów doprowadzi do wojny. Dlatego nieco sprzeciwił się ciągłemu bębnieniu wojennemu Waszyngtonu, mówiąc, że „panika” ma negatywny wpływ na ukraińską gospodarkę. Ale to nie znaczy, że Zełenski nie wierzy amerykańskiemu wywiadowi. Daleko od tego, grał z nimi do tego czasu.

Zełenski potrzebował sprawdzenia rzeczywistości, aby przygotować się na to, czego pragnął Waszyngton – wojnę zastępczą przeciwko Rosji.

Bardziej prawdopodobne wydaje się, że William Burns pojawił się nagle w Kijowie, aby zmaksymalizować zastraszanie. Waszyngton chciał, aby jego zastępcza wojna z Rosją trwała z ważniejszych powodów geopolitycznych – zachowania jednobiegunowej hegemonii i odcięcia Europy od rosyjskich źródeł energii – a Amerykanie nie chcieli, aby ich marionetka w Kijowie schrzaniła sprawę, wycofując się w kluczowym momencie. Nie zapominajmy też, że w kwietniu – dwa miesiące po wybuchu konfliktu – pojawiły się oznaki porozumienia Zełenskiego z Moskwą. Ta rodząca się dyplomacja została natychmiast udaremniona przez amerykańskie strony wojujące, wykorzystując brytyjskiego premiera Borisa Johnsona jako pośrednika podczas wizyty w stolicy Ukrainy w podejrzanie zaplanowanym czasie. Wydaje się, że Zełenski potrzebuje zdecydowanego przywództwa, co wymaga okazjonalnych pchnięć w pożądanym kierunku.

Burns ostrzegł Zełenskiego przed zamachem. Ale zagrożenie nie przyszło z Rosji. Było z Centralnej Agencji Wywiadowczej, agencji, która przez lata celowała w usuwaniu politycznych marionetek, gdy stali się niewygodni, w tym samych prezydentów. O czym świadczy zabójstwo Johna F. Kennedy'ego w Dallas w Teksasie w 1963 roku.

Burns, zawadiacki dyplomata, który wcześniej służył jako ambasador USA w Rosji (2005-2008), byłby zbyt niekulturalny, by wypowiedzieć wulgarne słowa: „Zabijemy cię”. Zamiast tego mógłby powiedzieć: „Niestety, prawdopodobnie nie będziemy w stanie cię ochronić”.

Zniszczenie Ukrainy, które umożliwił Zełenski, jest aktem człowieka, który otrzymuje lukratywne pensje, żyjąc w cieniu zamachu. I ten cień rzuca Waszyngton i Langley, a nie Moskwa.




CIA Chief Warns Zelensky of Assassination (…by the CIA) ukazał się 18.1.2023 na Strategic Culture Foundation




PS. Nikczemność Amerykanów zapiera dech w piersiach. Każdy inny artykuł różnych autorów, każdy inny ujawniony lub podejrzewany fakt pokazuje, że poziom bez charakteru, krzywizny, fałszu, przebiegłości i obrzydliwości amerykańskich gadów jest poza jakąkolwiek definicją zła. To naprawdę przerażające, że zawieramy układ z tymi potworami.